Carlisle:
Chciałem jak najszybciej powiedzieć Esme o tym, że kupiłem bilety na statek. Pałałem radością. Tak bardzo chciałem, żeby się zgodziła, ale nie mogłem być na sto procent pewny, że tak właśnie będzie. Tak bardzo ją kocham. Chciałem się już jej oświadczyć. Chciałem, żeby stała się nareszcie panię Cullen. Esme Cullen. Pięknie to brzmi... albo... Esme i Carlisle Cullen.
W końcu usiadłem z nią w salonie na kanapie. Przeczekałem chwilę aż w końcu zacząłem mówić, choć nie wiedziałem jak ją o to spytać.
- Esme...
- Tak? - Spytała z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Chciałbym cię.. Chciałbym cię zaprosić na rejs statkiem.- Wykrztusiłem.
- Naprawdę? - Spytała niedowierzająco.
- Tak. Kupiłem już bilety.
Wyciągnąłem z marynarki bilety i podałem jeden Esme.
- Och, ale to już za dwa dni! - Wrzasnęła.
- No... Tak.
- Musimy się spakować! - Mówiła zdenerwowana. Czułem jak rośnie w niej panika. Musiałem jakoś ją uspokoić.
- Esme, cii... Zdążymy.
Chwyciłem jej twarzyczkę w dłonie i złożyłem na jej ustach namiętny pocałunek. Natychmiast się uspokoiła i uśmiechnęła. Oderwałem swoje wargi od jej i spojrzałem w jej piękne oczy. Złote, niczym miód.
Esme:
Byłam taka szczęśliwa. Carlisle zaprosił mnie na wycieczkę!... Ale dokąd się wybieramy?! Zapomniałam wypytać go o podróż.
- Carlisle... A gdzie płyniemy? - Spytałam niepewnie.
Zaśmiał się, ale postanowił odpowiedzieć.
- Do Hiszpanii.
Do Europy?! Zwiedzimy stary kontynent?! Zawsze chciałam tam pojechać. Zobaczyć cokolwiek. Carlisle jest cudowny. Jestem przy nim taka szczęśliwa.
- Kocham cię. - Szepnęłam cicho.
- Ja ciebie też. - Odpowiedział i objął mnie.
Wtuliłam się w niego i zamknęłam oczy prosząc o sen. Chciałam spać, żeby tylko zapomnieć o tych rzeczach, które mnie spotkały przez Charlesa. Moje dziecko... Starałam się o tym nie myśleć, ale ile razy mi się to udawało ból powracał z większą siłą. Lekarstwem był Carlisle, który zawsze był przy mnie. Mimo wszystko.
Uśmiechnęłam się sama do siebie, a potem poczułam na sobie czyjś wzrok. Lekko uchyliłam prawe oko. Carlisle spoglądał na mnie. Uśmiechnęłam się do niego i przybrałam grobowy wyraz twarzy.
Trwaliśmy w tej pozycji przez około dwie godziny. W końcu się poruszyłam. Carlisle. Od razu to zauważył i również zaczął się podnosić. Spojrzałam na zegarek. Godzina przekraczała już pierwszą w nocy. No to siedzieliśmy tak troszkę dłużej niż dwie godziny.
Zaśmiałam się w myślach, po czym pocałowałam Carlisle w usta. Wzięłam jakąś książkę i poszłam do swojego pokoju. Zaczęłam czytać zagłębiając się w lekturze z każdą kolejną linijką. Wszystko było dla mnie takie magiczne... Takie... Piękne. Niewyobrażalne. Zwykły sen bohaterów sprawiał, że czułam się dziwnie. Przecież ja nie śpię, ale oni tak. Oni jedzą zwykłe jedzenie, a ja piję krew. Wszystko w tej książce było takie dziwne.
Spostrzegłam, że czytanie zajęło mi całą noc. Zrozumiałam to, gdy zaczęło się rozjaśniać. Z niechęcią odłożyłam książkę i wyszłam z pokoju. Po drodze wpadłam na mojego ukochanego. Cmoknęłam go w usta, a potem przypomniałam sobie w panice, co dziś jest za dzień.
- Musimy się spakować! - Wykrzyknęłam, po czym wbiegłam do swojego pokoju. Wyciągnęłam walizkę i zaczęłam wkładać do niej potrzebne mi rzeczy. Carlisle śmiał się opierając się o ścianę. - Co cię tak śmieszy?
- Ty. A raczej to, że mamy cały dzień, a ty już się pakujesz!
- Mężczyźni.. - westchnęłam nie przestając się pakować.
Mój ukochany odpowiedział mi głośnym śmiechem, podszedł do mnie i objął mnie w talii. Uśmiechnęłam się i z dumą zasunęłam gotową do wyjazdy walizkę.
_______________________________
Wiem, że rozdział jest nudny i taki... nijaki i za to was bardzo przepraszam. Przepraszam też, że taki krótki, ale najbliższe rozdziały właśnie tak będą wyglądały.
nie jest nudny ,mnie się podoba
OdpowiedzUsuńps. też byłam w Hiszpanii w te wakacje ;d
Świetny rozdziała, przyjemnie się czyta :-)
OdpowiedzUsuńNaprawdę ciekawy. ;) Carlisle dziwi się, że Esme się pakuje, chpdź mają cały dzień. Mężczyźni... ;d hahaha! Czekam na kolejny rozdział i nie mogę się doczekać ich rejsu, może będzie tam trochę, więcej i jeszcze więcej erotyki, hym? Niech mój narzeczony (wiesz, o co chodzi ;d) przeleci Esme, pozwolę mu! Przeleci - nie pasuje do nich to słowo, ale nie mam innego! hahaha! ;d Więc czekam na kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńPs: Jak tam dzielenie się z Martyną HP? CO? ;d
Ps2: Czekam na ciebie o 11!
Ps3: Nie wiem, co tu napisać, ale trudno. ;d
Wcale nie nijaki, nie mogę doczekać się rejsu ^.^
OdpowiedzUsuńWitaj,zostałaś otagowana na moim blogu
OdpowiedzUsuńdark-paradise-saga.blogspot.com
Ah ci mężczyźni...Kobieta musi być gotowa na wszystko i dlatego tyle się pakuje :> Świetny rozdział.Zapraszam do sb my-blood-is-ur-life.blogspot.com
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny pisz dalej nie mogę się już doczekać NN
OdpowiedzUsuń:*