sobota, 7 lipca 2012

Rozdział 9

Carlisle:


  Chyba najbardziej z całej mojej rodziny cieszyłem się z przyjazdu Tanyi. Edward nawet nie ukrywał swoich uczuć. Chodził wykrzywiony, ale dla wampirzycy nie stanowiło to problemu. Od razu do niego podeszła z wielkim uśmiechem. Po drodze "odruchowo" poprawiła włosy. Chciała wyglądać jak najlepiej. W końcu stanęła przed moim synem i wpatrywała się w niego z uśmiechem od ucha, do ucha obnażając wszystkie zęby.
  Usiadłem obok Esme. Sukienka Tanyi zaczęła komponować z wiatrem... Jakim wiatrem!? Ach, okno było otwarte. Zaśmiałem się ciszej od szmeru. Nikt nie zwrócił na to uwagi. Dla Tanyi liczył się tylko Edward. Edward zaś spoglądał na Esme wzrokiem łaknącym pomocy. Za to Esme wpatrywała się w nich pytająco.
  Dziewczyna czekała aż mój syn zacznie rozmowę, lecz musieliby tak stać całą wieczność, żeby to się stało. W końcu postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce.
  - Witaj, Edwardzie. - Podała mu dłoń, którą on niechętnie uścisną. Moja ukochana spojrzała na mnie pytająco. Położyłem palec na ustach i nadal przyglądałem się zmaganiom przyjaciółki.
  - Witaj. - Odpowiedział oschle.
  Dobrze wiedziałem, że nowy członek naszej rodziny nie do końca rozumie, co się dzieje. Powinienem jej wszystko wytłumaczyć, ale to nie jest najlepszy moment.
  - Widzę... Że jeszcze nie znalazłeś sobie wybranki serca. - Powiedziała nieco skrępowana. Splotła ręce z tyłu.
  Wtedy, najwidoczniej, Edwardowi przyszedł do głowy pomysł. Spojrzał na Esme z nadzieją, ale skarciłem go wzrokiem. Zasmucony wpatrzył się w ziemię.
  - Najwidoczniej nie. - Odrzekł.
  Pogadaj z nią chwilę, a potem przejmę pałeczkę, pomyślałem wiedząc, że to usłyszy. Uniósł głowę spoglądając na mnie z nadzieją.
  - Ych... - Chciała chyba coś powiedzieć, ale ugryzła się w język.
  - A ty? Znalazłaś swoją drugą połówkę? - Spytał z wiele większym entuzjazmem niż wcześniej.
  - Nie... - Powiedziała, przy czym pokręciła przecząco głową.
  Nie wyglądała na smutną, lecz miała nadzieję. Spojrzała na Esme jak na konkurencję. Zdziwiło mnie to jej podejście, ale zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć.. Zanim zdążyłem cokolwiek pomyśleć zwróciła się do Edwarda.
  - Dawno mnie tu nie było... Może pokarzesz mi okolicę? - Spytała z uśmiechem kołysząc się na nogach.
  Stłumiłem śmiech. Edward spojrzał na mnie zszokowany, ale ja tylko skinąłem głową.
  To tylko spacer, po powrocie będziesz miał spokój, pomyślałem wiedząc, że mnie usłyszy. T
  Tanya zmierzyła w stronę drzwi. Mój syn z niechęcią poszedł za nią. Esme odwróciła się w moją stronę. Spojrzała na mnie pytająco.
  - Tanya jest zakochana w Edwardzie, ale bez odwzajemnienia. Próbowała już chyba wszystkiego, żeby go poderwać, ale on jest odporny na jej zaloty. Dla niej weekend z tą wampirzycą, to trzy dni męki. - Wyjaśniłem.
  Moja ukochana się tylko zaśmiała. Jaki ona miała piękny uśmiech. Te dołeczki w policzkach tylko dodawały jej uroku. Chciałem, żeby była moja. Żeby mnie pokochała, tak jak ja pokochałem ją.
  Dotknąłem jej pięknych, brązowych włosów. Dobrze wiedziała, że się w nią wpatruję. w końcu siedziała na przeciw mnie i do tego od czasu do czasu spoglądała mi w oczy. Zdziwiła się, gdy bawiłem się jednym z kosmyków, który opadał na jej twarz. Zakrywał jej oczy. Jej piękne, rubinowe oczy, w których można było utonąć. Najczęściej przemawiało przez nią szczęście, ale jak każdy miała chwile słabości.
  Drzwi się otworzyły. Edward i Tanya wrócili. Odsunąłem się od Esme i czekałem aż wejdą do salonu.
  - Edwardzie, pokażesz mi swój pokój? - Spytała z nadzieją wampirzyca.
  - Teraz nie mogę.
  - A zagrasz dla mnie na pianinie?
  - Jestem zajęty, Tanyo.
  - Proszę, proszę. Edwardzie!
  Biegała za nim przez pokój nie zwracając uwagi na nas. Zacząłem mu współczuć. Nigdy nie wyobrażałem sobie, że kobieta może gonić znudzonego nią mężczyznę. Widać Tanya była tak zdesperowana, że zrobiłaby wszystko, żeby tylko Edward zwrócił na nią uwagę.
  - Zostaw mnie w spokoju. - Warknął.
  Wampirzyca zrobiła minkę proszącego psa, ale na moim synu nie zrobiło to wrażenia.
  - Edwardzie! Jeżeli mnie kochasz to musisz tutaj przyjść. - Powiedziała stanowczo.
  - Nie kocham cię. - Odpowiedział oschle.
  Och, jeszcze trzy dni tych kłótni. Esme tłumiła w sobie śmiech, ale zaraz przestała, bo Tanya spojrzała na nią jakby chciała ją zabić.
  Musiałem jakoś zareagować na to co się tutaj działo.
  - Przestańcie! - Powiedziałem.
  Spojrzeli na mnie, jakbym spadł z Księżyca.. Nie... Jakbym się nagle pojawił. Przez tą całą ich "rozmowę" w ogóle mnie nie zauważyli. No cóż.
  - Tanya... Opowiedz nam co u twoich sióstr.
  Dziewczyna usiadła zawiedziona, a Edward wykorzystał tą chwilę wybiegając na górę.
  Wampirzyca przez jakiś czas opowiadała co się dzieje w jej rodzinie. Nie słuchałem tego do końca. Dla mnie liczyła się tylko Esme, ale ona była raczej wsłuchana w słowa nowo poznanej kobiety.
  Obiecałem Edwardowi, że będzie miał przez jakiś czas spokój. Nie wiedziałem ile Tanya usiedzi przy nas.

Esme:


  Siedząc i rozmawiając z Tanyą miałam wielką ochotę uciec do Edwarda pod byle jakim pretekstem. Świdrowała mnie wzrokiem, tak, że jakby można było w ten sposób zabić, to na pewno bym już nie żyła.
  Nie rozróżniałam nawet słów, które wypowiadała. Czułam się źle, kiedy tak się gapiła. Nie próbowała nawet się z tym chować, tylko ot tak się we mnie wpatrywała odpowiadając na pytania Carlisle.
 
  Nareszcie Tanya przestała patrzeć na mnie jak na wroga. Ogólnie unikała spoglądania na mnie. Nienawidziłam, gdy ktoś traktował mnie jak złą osobę nie zamieniając ze mną ani słowa.
  - Wybaczcie, ale muszę porozmawiać z Edwardem. - Powiedziała wstając z miejsca. - Nie mogę uwierzyć, że powiedział mi tak prosto z mostu, że mnie nie kocha. Przecież ja dobrze wiem co on do mnie czuje, ale on to ukrywa. No cóż. W końcu będzie musiał skończyć z tym całym udawaniem.
  Wyszła z pokoju. Odetchnęłam z ulgą. Miałam teraz chwilę spokoju, ale usłyszałam dźwięki ich rozmowy z góry.
  - Edward, błagam cię! Porozmawiaj ze mną! Ja wiem, że mnie kochasz! Ja to wiem i tyle! Nie ukrywaj tego! Proszę cię! Proszę cię pocałuj mnie i powiedz, że chcesz ze mną spędzić resztę wieczności!
  - Nie ma mowy! Nie, nie i jeszcze raz NIE! Nie kocham cie! Nie rozumiesz tego!?
  Pokręciłam znacząco głową
  - Czy oni kiedyś przestaną? - Spytałam, a raczej poruszyłam ustami, żeby mnie nie słyszeli.
  Carlisle wzruszył ramionami. Chwyciłam się za głowę. Nie dość, że czekały mnie jeszcze dwa dni znoszenia zabójczego wzroku Tanyi to do tego ich kłótnie.
  Westchnęłam i przymknęłam oczy. Chciałam zasnąć. Wyłączyć się, ale jako wampir nie mogłam. No cóż. Jeszcze dwa dni tortur.

___________________________________________
Co sądzicie o rozdziale? Podoba się? Ciekawy? Nudny? Komentujcie, proszę. Waszych komentarzy jest coraz mniej, co mnie bardzo smuci. Chciałabym znać waszą opinię, więc jeśli:
Przeczytałeś = Skomentuj

5 komentarzy:

  1. Ach.. spodobał mi się ten rozdział. Naprawdę. Muszę przeczytać pozostałe, oczywiście będę częściej wpadać. Zapraszam do mnie:
    http://the-friend-who-stuck-together.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Tanya nieźle wkurza Edwarda! ;d Czekam na NN! Ale najlepszy dla mnie moment, to ten w którym Carlisle bawił się kosmykiem Esme i się w nią wpatrywał.

    OdpowiedzUsuń
  3. fajnie, biedna ta Tanya tak do niego zarywa, a on nic.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tanya to jest niesamowita, chłopak mówi nie, a ona dalej:D nieźle nieźle. Rozdział świetny, ciekawe co będzie działo się w następnym, ja to bym chciała, żeby tu pojawiła się jakaś akcja, może aby z kimś walczyli czy coś:)
    Zapraszam do siebie: http://nadludzkie-istoty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Super blog. Bardzo ciekawy i miło się go czyta tym bardziej że jestem fanką Carlise'a. *,* kc :D

    OdpowiedzUsuń